Opis
(…) Sceptycy twierdzą, że prawda nie istnieje i istnieć nie może, i twierdzenie to do tego stopnia zadomowiło się w umysłach współczesnych, że jedyną nieomal powszechnie akceptowaną filozofią
w naszych czasach okazuje się filozofia Kanta, biorąca za swój punkt wyjścia właśnie sceptycyzm. Ale przeczytajcie uważnie przedmowę do pierwszego wydania Krytyki czystego rozumu, a przekonacie się, że pytanie o to, co to jest prawda, w ogóle Kanta nie zajmowało. Chciał on jedynie rozstrzygnąć zagadnienie, jak być człowiekiem, który przekonał się co do niemożności uzyskania prawdy obiektywnej. Stara metafizyka z jej dowolnymi, nie udowodnionymi twierdzeniami, w rzeczywistości nie wytrzymującymi krytyki, drażniła Kanta i postanowił, choćby za cenę uznania względnej słuszności sceptycyzmu, oddzielić się od nienaukowej dyscypliny, którą, jako nauczyciel filozofii, zmuszony był reprezentować. Ale przekonanie sceptyków i ustępliwość Kanta bynajmniej do niczego nas nie zobowiązują. Zresztą, także sam Kant nie wypełnił w końcu przyjętych zobowiązań. Albowiem jeśli nie wiadomo, co to takiego prawda, to jaki sens mają postulaty Boga, duszy nieśmiertelnej? Jak można usprawiedliwiać, objaśniać jakąkolwiek z istniejących religii, nawet chrześcijaństwo? Chociaż Ewangelie zupełnie nie zgadzają się z naszymi naukowymi wyobrażeniami na temat praw przyrody, to jednak nie zawierają w sobie niczego przeciwnego rozumowi.
W cuda nie wierzy się nie dlatego, że nie są możliwe. Przeciwnie, nawet dla najprostszego zdrowego rozsądku pozostaje czymś zupełnie oczywistym, że osnowa świata, życie, jest cudem nad cudami. I gdyby zadanie filozofii sprowadzało się wyłącznie do tego, ażeby dowieść możliwości cudu, to jej zadanie dawno, i jakże wspaniale, byłoby już wykonane.
(fragment Słowa przedostatnie)